Mimo, że od jej dramatycznej śmierci minęło ponad ćwierć wieku, jej morderca nadal cieszy się wolnością. Iwona Tytulska z Sędziszowa Młp. zginęła od ciosu w głowę. Wcześniej prawdopodobnie została zgwałcona.
Iwona Tytulska mieszkała z babcią w niewielkim mieszkaniu na Osiedlu Młodych. Była upośledzona umysłowo w stopniu lekkim i ufna wobec ludzi.
Do tragedii doszło w maju 1997 roku w miejscowości Krzywa obok remizy strażackiej, gdzie tuż przed śmiercią przebywała 24-letnia Iwona Tytulska.
Najpierw tańczyła ze starszym od niej mężczyzną, który kupił jej bilet wstępu. Później bawiła się z wysokim, szczupłym mężczyzną w średnim wieku.
Z remizy wyszła około północy w towarzystwie Józefa P. Ten potem relacjonował, że rozstał się z dziewczyną w okolicy sklepu spożywczego. Co było potem?
Trzy miesiące później, w sierpniu 1997 roku szczątki młodej kobiety znalazł kombajnista. Ciało znajdowało się na polu zboża, kilometr od remizy w Krzywej.
Jak ustalono, powodem jej śmierci było uderzenie w głowę zadane pięścią lub kamieniem. Usytuowanie zwłok wskazywało na seksualny motyw morderstwa.
Mimo, ze od tragedii minęło prawie 26 lat, nad tą sprawą zabójstwa nadal pracują policjanci z Zespołu do spraw Przestępstw Niewykrytych, czyli „Archiwum X” Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Tragedię sprzed ćwierć wieku przypomniała niedawno TVP Rzeszów. Materiał tej obejrzycie tutaj.